sobota, 13 grudnia 2025 18:49
Reklama

Depresyjna jesień, kryzys finansowy. Czy będzie fala samobójstw?

NASZA ROZMOWA. Wyznawcy jakiej religii zabijają się najczęściej? W jaki sposób ludzie odbierają sobie życie? Czy obecny kryzys może spowodować falę samobójstw? Odpowiada prof. Maria Jarosz, socjolog, autorka książki pt.: "Samobójstwa".
Depresyjna jesień, kryzys finansowy. Czy będzie fala samobójstw?
- W tej chwili giełdy notują największe załamania od kilkudziesięciu lat. Pesymiści twierdzą, że kryzys finansowy dotknie nas wszystkich. A gdy zajrzy nam w oczy bieda, wielu nie wytrzyma presji...
- Jeśli krach osiągnie nieprawdopodobne rozmiary, to można się tego spodziewać. Polska gospodarka jest ściśle zależna od innych gospodarek. A zachowania autoagresywne zawsze są związane z warunkami ekonomicznymi i społecznymi danego kraju. Jeśli więc przyjdzie nam, Polakom, ponosić koszty finansowe, konsekwencją tej sytuacji może być fala samobójstw. Jeśli ludzie staną w obliczu tego kryzysu, a dojdą do tego czynniki innej natury, takie jak utrata pracy, niewykluczone, że także odejście żony, sytuacja może być poważna.
Dotknie ona przede wszystkim mężczyzn, bo u kobiet, zwykle, działa silna motywacja do życia w postaci potomstwa.

- Kobiety są bardziej odporne psychicznie?
- Pierwszym czynnikiem różnicującym samobójstwa jest płeć. Na jedną kobietę-samobójczynię przypada ponad pięciu (5,5) mężczyzn, którzy skutecznie targnęli się na swoje życie. Co ciekawe, jeśli chodzi o usiłowanie samobójstw, to sytuacja jest odwrotna.

- Może kobiety nie umieją się zabijać, albo samobójcza próba pełni dla nich inną funkcję? Kobiety chcą w ten sposób zwrócić na siebie uwagę?
- Dokładnie. To jest takie ich wołanie o pomoc. Ale kobiety generalnie są mocniejsze, bardziej odporne psychicznie. Kobiety, jeśli mają dzieci, czują się zobowiązane do ich wychowania i to im daje siłę do życia. A mężczyźni, po prostu, zrobili nam się słabsi.

- Kiedyś mężczyźni byli odporniejsi...
- To jest tak, jak w filmie "Perła w koronie". Przychodzi górnik z pracy, żona podaje mu obiad, dzieci się cieszą. Jest ich żywicielem, więc jest obdarzony największym szacunkiem w domu. Dostaje, jako jedyny, na obiad mięso. A teraz? Mężczyzna górnik, czy hutnik, mimo, że ciężko pracuje, przychodzi z pracy do domu i o ile żona w ogóle w nim jest, to zamiast go chwalić, porównuje go z innymi - bo oni lepiej zarabiają i mają więcej czasu, bo ona też pracuje. Jednym słowem, nie zmienił się model ciężkiej pracy, zmienił się natomiast model rodziny i to jest dla mężczyzn nie do wytrzymania. Nie potrafią się w tym odnaleźć. W grupach zawodowych górników i hutników jest najwięcej samobójstw. To też jest jeden z częstszych motywów. Co on wtedy robi? Idzie i się wiesza.

- Samobójstwa najczęściej popełniane są przez powieszenie?
- Tak, jest to najczęściej (70 proc.) wybierany sposób...

- A jeśli wziąć pod uwagę wyznania religijne, wyznawcy której religii najczęściej popełniają samobójstwo?
- Według badań socjologicznych przeprowadzonych sto lat temu przez Emila Durkheim'a, samobójstwa najrzadziej popełniają żydzi, rzadko katolicy, a najczęściej ewangelicy.

- Czy faktycznie jest tak, że liczba samobójstw wzrasta o określonej porze roku?
- Na pewno pory roku wpływają na naszą psychikę, poczucie szczęśliwości. Jesień z pewnością jest depresyjną porą roku. Dla mnie wyraźniejszą zależnością jest jednak to, że ludzie popełniają samobójstwa w niedzielę, czyli wolny od pracy dzień. Ale nie wiem, dlaczego tak jest.

- Może dlatego, że jest to dzień, który spędza się w rodzinnym gronie. Jeśli osoba ma problemy ze współmałżonkiem, bądź też jest samotna, to w taki dzień mocniej odczuwa swoją samotność...
- Może tak. Mówi się też, że najwięcej samobójstw jest w krajach skandynawskich, szczególnie wtedy, kiedy szybko robi się tam ciemno. Nawiasem mówiąc, wie pani, gdzie obecnie jest najwięcej samobójstw?

- Ostatnie pytanie na zakończenie naszej rozmowy. Co prawda, jeszcze nie wiemy, jak mocno odczujemy skutki kryzysu finansowego, ale póki co, w Polsce obserwuje się wyraźny spadek liczby samobójstw. Wedle statystyk, w 2005 roku odnotowano 4621samobójstw. Natomiast w roku 2007 ich liczba nie przekroczyła 3530. Czy to oznacza, że Polacy nabrali chęci do życia?
- Możemy powiedzieć, że sytuacja społeczeństwa polskiego się ustabilizowała. Proszę zwrócić uwagę, że za rządów Kaczyńskiego z koalicjantami, w Polsce nie było spokojnie. Kiedy do władzy doszedł Tusk, sytuacja się uspokoiła. Spadł też, znacząco, współczynnik bezrobocia. Ludzie czują się spokojni, mają lepsze samopoczucie, odzyskali chęć do życia. Zaczęli odzyskiwać nadzieje na poprawę sytuacji, na jej zmianę. Tak przynajmniej wynika z innych badań na ten temat. Ci, którzy może wcześniej chcieli popełnić samobójstwo, wyjechali za granicę. Znaleźli inne wyjście z sytuacji, jaka miała miejsce w naszym kraju. Jak już wspomniałem, czynnik ekonomiczny jest bardzo istotnym motywem samobójstwa. Oby nie uaktywnił się zanadto w następstwie obecnego kryzysu...

Rozmawiała: Magdaleną Tyrałą ( INTERIA.PL)

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 5°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1020 hPa
Wiatr: 19 km/h

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Reklama