Rozmowa z Kazimierzem Koralewskim, szefem klubu radnych PiS w Radzie Miasta Gdańska
- Burza z powodu podwyżki czynszów za lokale komunalne użytkowe w Gdańsku nie osiągnęła chyba jeszcze kulminacji.
- Uchwała o gospodarce lokalami użytkowymi podjęliśmy już w 2005 roku i wiadomo było wtedy, że czynsze będą musiały wzrosnąć. Wnioskowaliśmy wtedy do prezydenta o wprowadzeniu podwyżki w życie dopiero w 2009 roku żeby prezydent i najemcy mieli czas na przyjęcie zmian. W 2006 roku nic w tej sprawie prezydent nie zrobił, w 2007 znowu nic. Gdy w 2008 roku kiedy zapytaliśmy jaka będzie podwyżka, usłyszeliśmy, że jeszcze nie ma badań rynku, więc nie wiadomo.
- Więc radni opozycji także podwyżkami zostali zaskoczeni?
- Dopiero w lipcu prezydent w swoim zarządzeniu ujawnił jakie są badania rynku i podał do wiadomości współczynniki. Drakońskie podwyżki spadły jak grom z jasnego nieba dla wszystkich. Nagle się okazało, że niektórzy będą mieli wzrost opłat tysiąckrotny. To oznacza, że dzisiaj najemcy mają zapłacić za dwa lata błędnej polityki prezydenta.
- Okazuje się, że te współczynniki są niedoskonałe.
- Na to nie miała wpływu Rada. Nie znamy uzasadnienia dlaczego takie a nie inne współczynniki zostały przyjęte. Dzisiaj jest spowolnienie gospodarcze i nie można wymagać od krawca w Oliwie czy szklarza w Gdańsku w piwnicy żeby płacił 50, czy 60 złotych za metr kwadratowy
- Co w tej sytuacji można zrobić?
- Badania rynku należałoby zweryfikować, bo wydaje się niemożliwe, żeby lokal komunalny był droższy od prywatnego. Od 1 stycznia podwyżki jak gilotyna wejść mają w życie i wielu ludzi zetną. Będziemy apelować do prezydenta o rozważenie zmian w ustalaniu współczynników. Spróbujemy także wprowadzić na sesję poprawkę do uchwały, która spowoduje, że podwyżek przesuną się w czasie o jakiś pół roku czy rok.
- Wiceprezydent grozi, że w takiej sytuacji będzie miał prawo wypowiedzieć wszystkim umowy i skierować lokale na przetarg.
- Jest to szantaż dla nas nie do przyjęcia.
- Już znikają z pejzażu na zawsze bezcenne, tworzące oblicze miasta, placówki.
- Prezydent ma własną wizję naszego miasta i nie liczą się dla niego ludzie. Tak samo jak nie liczyły się dla niego dzieci i rodzice kiedy likwidował przedszkola. Zaoszczędził. I dzisiaj trzeba tworzyć przedszkola. Trzeba pamiętać, że gdańszczanie, którzy prowadzą działalność gospodarcza kierują się tez sentymentem do miasta. Natomiast przybysze kierują się tylko biznesem. I jeśli dojdzie do planowanych przez Macieja Lisickiego zmian będzie to zupełnie inne miasto.
(Rozmowę przeprowadzona 18 października 2008 r.)
Reklama
Nie liczą się ludzie
NASZA ROZMOWA. - Prezydent ma własną wizję naszego miasta i nie liczą się dla niego ludzie. Tak samo jak nie liczyły się dla niego dzieci i rodzice kiedy likwidował przedszkola. Zaoszczędził. I dzisiaj trzeba tworzyć przedszkola - mówi Kazimierze Koralewski, szef klubu radnych PiS w Radzie Miasta Gdańska.
- 28.10.2008 00:28 (aktualizacja 01.04.2023 11:02)

Reklama







Napisz komentarz
Komentarze