W Słupsku rybacy blokowali ul. Gdańską przy skrzyżowaniu z Klonową za stacją paliw. By ominąć blokadę trzeba było jechać ulicą Kaszubską przez Siemianice, Jezierzyce, Bięcino do Damnicy i dalej do Mianowic. Natomiast Kębłowo można było objechać przez : Choczewo lub przez Linię, Zakrzewo, gminę Szemud. Rybacy blokowali też drogę w Biesiekierzu w zachodnio-pomorskim).
Blokada trwała od 12 do 16. Rybacy utrudniali ruch przechodząc po przejściach w tę i z powrotem. Jak zapowiedzieli organizatorzy blokady, w proteście udział wzięli rybacy, przetwórcy i ich rodziny. Przyby;li także stoczniowcy oraz górnicy z "Solidarności '80". W każdym punkcie blokady było po sto, dwieście osób.
Blokada dróg to wyraz protestu rybaków, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji w wyniku niekorzystnych działań rządu prowadzących do bardzo złej sytuacji w polskim rybołówstwie.
Armatorzy nie otrzymują bowiem obiecanych i należnych kwot rekompensujących ograniczenie przez Komisję Europejska połowów.
Wiceminister rolnictwa Kazimierz Plocke zapowiedział, że rząd zamierza wypłacić rybakom odszkodowania za przymusowy pobyt w portach (od października do końca roku). Właściciele kutrów do 15 m mają dostać po 57 tys. zł, a powyżej 25 m – po 77 tys. zł. Jednakże rybacy nie wierzą w te zapowiedzi.
Rybacy nie zarabiają, nie mają z czego żyć. Nie mogą łowić, gdyż obowiązują limity połowowe na Bałtyku.
Za przekroczenie limitu w 2007 r. Komisja Europejska ukarała Polskę zmniejszeniem limitów w następnych czterech latach. Jednakże rybacy nie zgadzają się z tą restrykcyjną decyzją.
Zdesperowani rybacy wychodzą na drogi, aby zaprotestować i wskazać rządzącym, że czas na działania w obronie polskiego rybołówstwa. Lider rybaków, b. wiceminister gospodarki morskiej Grzegorz Hałubek (Związek Rybaków Polskich) twierdzi, że tak złej sytuacji w polskim rybołówstwie jeszcze nie było. W tym półroczu obowiązuje bowiem zakaz połowu dorszy, który jest głównym źródłem utrzymania rybaków. Rybacy domagają się zrewidowania polityki europejskiej w tej sprawie.
Niestety, wiceminister rolnictwa Kazimierz Plocke (poseł pomorski z PO) nie ma dobrej opinii w środowisku rybaków. Uważają, że realizuje on politykę niekorzystną dla polskich rybaków. Dziwią się takiej postawie, tym bardziej, że wiceminister pochodzi z Kaszub nadmorskich i powinien znać problemy swoich wyborców.
Wiceprezes Związku Rybaków Polskich, Andrzej Tyszkiewicz powiedział w Radiu Gdańsk, że cierpliwość rybaków wyczerpała się.
Komisja Europejska zgodziła się na zwiększenie limitów połowowych na dorsze w przyszłym roku o 15 procent. Jednakże w związku z przekroczeniem w ubiegłym roku kwot połowowych, polscy rybacy mają przez 4 lata zmniejszony limit połowów.
Reklama
Tam i z powrotem. Niezadowoleni rybacy blokowali drogi na Pomorzu
POMORZE. Rybacy wyszli na drogi. We wtorek od 12 do 16 zablokowane były drogi w Słupsku (a nie jak planowano w Redzikowie), Kębłowie (pow. wejherowski) oraz za Koszalinem w miejscowości Biesikierz. Rybacy w ten sposób protestowali przeciwko polityce rządu Platformy i PSL prowadzącej rybaków do bankructwa. Uważają, że wiceminister Plocke (poseł z Kaszub rybackich) nie dba o interesy polskich rybaków.
- 04.11.2008 00:30 (aktualizacja 01.04.2023 11:05)

Reklama







Napisz komentarz
Komentarze