Władze miasta kontra taksówkarze – 1:0

2550 – tyle licencji może zostać wydanych nowym kierowcom taryf w 2009 r. Taką decyzję podjęli gdańscy rajcy na ostatniej sesji Rady Miasta.
W Gdańsku jest ok. 2 tys. taksówek. Limit nowych zezwoleń każdego roku jest ustalany podczas obrad RMG. W 2007 r. wynosił on 2883. Chętnych było jednak mniej – blisko 300, ale w efekcie i tak zarobki korporacji spadły o 1/3, pogorszyła się jakość usług, a na parkingach zaczęło brakować miejsca.
Taksówkarze już od kilku tygodni spierali się z władzami miasta, żądając zmniejszenia liczby nowych zezwoleń. Pierwsze rozmowy korporacje podjęły z Maciejem Lisickim, zastępcą Prezydenta Miasta Gdańska. Na spotkaniu kierowcy domagali się wydania zaledwie 10 nowych licencji i grozili zablokowaniem dojazdu do Filharmonii Bałtyckiej, gdzie Adamowicz obchodził 10-lecie swojego urzędowania. Aby temu zapobiec, Lisicki zaproponował 350 nowych zezwoleń. Taksówkarze wstępnie się zgodzili, ale część z nich i tak zorganizowała demonstrację, opóźniając tym samym uroczystość o ponad pół godziny. Ponieważ korporacje złamały umowę Lisicki wycofał swoją ofertę.
Do kolejnych negocjacji doszło ponad tydzień później. Tym razem taksówkarze poprosili o spotkanie z Adamowiczem, uzasadniając, że rozmowa z zastępcą prezydenta przypominała szantaż. Kierowcy poszli na ustępstwa, proponując 100 nowych licencji. – Przed laty gdański taksówkarz był postrzegany w Polsce jako zaradny fachowiec, zazdroszczono nam pracy w tym mieście, a teraz nasza pozycja nie jest do pozazdroszczenia. Musimy zarabiać na nasze rodziny, a utrudnia nam się to. Nasz dochód już spadł w tym roku o 30 procent – mówił Krzysztof Makarski, prezes Zrzeszania Właścicieli Prywatnego Transportu City Plus Neptun Taxi Gdańsk. – W czasie negocjacji nie kładzie się rewolweru na stole – argumentował prezydent, przypominając o blokadzie dojazdu do Filharmonii podczas obchodów jego jubileuszu oraz wytknął korporacjom brak cenników w językach obcych. Adamowicz zachęcał taksówkarzy do przedstawienia realnej propozycji, ale ostatecznie do porozumienia nie doszło.
Na czwartkowej sesji Rady Miasta Gdańska Kazimierz Koralewski, szef klubu radnych PiS, zaproponował 100 nowych licencji. – Taka liczba w zupełności by wystarczyła – powiedział. Jego wniosek został jednak przegłosowany przez rajców PO. Władze miasta podejrzewają zmowę cenową, bo w gdańskich korporacjach taksówkowych obowiązują identyczne stawki za kurs – 2 zł. za km. – Jeśli wszystkie stowarzyszenia wprowadzą nową, jednolitą opłatę, to można o tym powiadomić Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów – mówi Lisicki.
Liczba zezwoleń została ostatecznie ustalona na 2550. Za takim projektem uchwały głosowało 18 radnych, przeciw – 12. – Nie wykluczamy dalszych form protestu i podwyżek cen – zapowiadają taksówkarze ze związku zawodowego.
Istnieje jednak realna szansa, że w przyszłości nie będzie już dochodziło do podobnych sporów władz miasta z korporacjami. W Sejmie przygotowywana jest nowelizacja ustawy o transporcie drogowym, w myśl której gminy nie będą już ustalać liczby nowych licencji.