32-letni rumianin powiadomił telefonicznie dyżurnego miejscowego komisariatu, że jakaś kobieta mu groziła telefonicznie mówiąc, że pod jego domem znajduje się ładunek wybuchowy. Z jej słów
wynikało, że mężczyzna ma natychmiast wyjść z mieszkania, zostawić przed drzwiami kwotę 200 tys. zł.
Dyżurny skierował na miejsce patrole prewencyjne, funkcjonariusza grupy rozpoznania pirotechnicznego, przewodnika z psem do wykrywania materiałów wybuchowych oraz gdańskich antyterrorystów. Ponadto powiadomiono pogotowie ratunkowe, straż pożarną, pogotowie gazowe i energetyczne.
Funkcjonariusze sprawdzili budynek i jego okolice, żadnego materiału wybuchowego nie znaleźli.
Policjanci ustalili, że sprawcą jest 12-letni chłopiec, który wyjaśnił, iż w środowy wieczór chciał zaimponować swoim kolegom. Bez chwili namysłu wziął swój telefon komórkowy i wybrał przypadkowy numer. Gdy usłyszał głos w słuchawce, zażądał 200 tys. zł i powiedział o podłożonej bombie.
Po godzinie, nieletni wysłał pod ten sam numer telefonu sms-a z treścią, że przeprasza bo był to tylko żart.
Policjanci oszacowali, że koszt tego żartu wyniósł co najmniej kilka tysięcy złotych.
Za wymuszenie rozbójnicze dorosłemu sprawcy grozi kara pozbawienia wolności nawet do 10 lat. Nieletni za to zachowanie odpowie przed sądem rodzinnym, który może zobowiązać rodziców chłopca do naprawienia spowodowanej szkody. (KWP)
Reklama
Bomba fikcyjna, koszty realne
RUMIA. 32-letni mieszkaniec Rumi otrzymał telefon, w którym kobiecy głos poinformował go, że ma opuścić dom i zostawić 200 tys. zł. przed drzwiami, gdyż pod budynkiem, w którym mieszka, jest podłożona bomba. Policjanci natychmiast wszczęli szeroko zakrojoną akcję, zabezpieczyli wskazany teren i ostatecznie zatrzymali sprawcę gróźb.
- 19.12.2008 00:08 (aktualizacja 01.04.2023 11:20)
Reklama






Napisz komentarz
Komentarze