Ustawa mówi, że rajcy nie mają na nią wpływu.
Zarówno radni PO, jak i PiS oburzyli się, że prezydent nie skonsultował z nimi wysokości podwyżki za wodę i ścieki. Ze względu na przeciągające się pertraktacje z SNG, projekt uchwały dotyczący nowej taryfy trafił do rajców dopiero na dzień przed sesją Rady Miasta, więc oba kluby postanowiły nie wprowadzać go do porządku obrad. Pomimo tego, nowa stawka, na mocy odpowiedniej ustawy, wejdzie w życie od nowego roku.
– To jest lekceważące traktowanie radnych – oburza się Kazimierz Koralewski, przewodniczący klubu PiS w RMG. – Jeśli prezydent zaproponował nam głosowanie nad tak ważną uchwałą bez możliwości jej wcześniejszego przeanalizowania i, być może, znalezienia jakichś jej słabych stron, to nie mogliśmy się na zgodzić.
- W takim trybie nie jest możliwe podjęcie jakiegokolwiek konstruktywnego stanowiska – wtóruje opozycji Jarosław Gorecki, przewodniczący klubu PO w RMG. – Powinniśmy mieć możliwość zobaczenia, czym się kierowano przyjmując taką a nie inną wysokość podwyżki. Odebrano nam możliwość rzetelnego rozpatrzenia tych danych, więc nad projektem uchwały nie mogliśmy głosować.
Gotowy do wzięcia odpowiedzialności
Wydaje się jednak, że Maciej Lisicki, zastępca prezydenta ds. polityki komunalnej, nie rozumiał, lub może nie chciał zrozumieć, stanowiska radnych. – Ja jestem w stanie wziąć odpowiedzialność za wysokość tej ceny – zadeklarował podczas sesji RMG. – Głosowanie nad podwyżką nie ma kompletnie znaczenia, ani sensu, bo i tak zostanie ona wprowadzona po upływie 70 dni od daty złożenia przez SNG wniosku o zatwierdzenie taryfy.
– Nie dziwię się radnym, że nie chcieli wprowadzić projektu uchwały do porządku obrad sesji – komentuje Władysław Łęczkowski, były rajca SLD. – Prezydent pozbawił głosu zarówno ich, jak i społeczeństwo. Podwyżki powinno się z nimi konsultować. Spółdzielnie nie mogły złożyć żadnego protestu, bo podobnie jak radni, za późno dostały projekt uchwały.
Wniosek o zatwierdzenie taryfy na rok 2009 SNG złożył prezydentowi miasta w ustawowym terminie, 22 października, jednak ostatnie spotkanie negocjacyjne odbyło się we wtorek, 25 listopada (na dwa dni przed sesją RMG). Dlaczego rozmowy aż tak przeciągnęły się w czasie? – Wymagały dodatkowych wyjaśnień, między innymi omówienia polityki w zakresie kształtowania rezerwy finansowej na zagospodarowanie osadów pościekowych. Do ostatniej chwili czekaliśmy na informacje w tej sprawie – odpowiada Dimitris T. Skuras, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej UMG.
SNG zaproponowało podniesienie łącznej opłaty za wodę i ścieki o 13,8 proc. w stosunku do roku 2008, uzasadniając podwyżkę m.in.: wzrostem cen paliwa, prądu oraz podniesieniem o 25,5 proc. czynszu za dzierżawę urządzeń wodnych i kanalizacyjnych należących do Gdańskiej Infrastruktury Wodno-Kanalizacyjnej Sp. z o.o..
Po analizie kosztów ponoszonych przez SNG, miasto zweryfikowało propozycję podwyżki o 0,12 zł netto. Nowa taryfa to obecnie 7,21 zł/m3 netto, co oznacza jej wzrost o 11,96 proc. w stosunku do roku 2008, tj. o 0,77 zł. – I tak ta stawka jest niższa od tej, która obowiązuje obecnie w Poznaniu, Katowicach czy Bytomiu. A na przyszły rok są szykowane następne podwyżki, na przykład: Olsztyn – 15 procent, Szczecin – 14, Warszawa – aż 30 procent – argumentuje Lisicki.
Urzędnicy miejskiego magistratu podkreślają również, że o planowanym wzroście cen, związanym z realizacją przez spółkę GIW-K Gdańskiego Projektu Wodno-Ściekowego, uprzedzano już w roku ubiegłym. Teraz ponownie informują, że przez kolejne 3 lata cena wody będzie rosnąć o ok. 15 proc. i zwracają uwagę, że ostateczna taryfa i tak jest niższa, niż mówiły wcześniejsze prognozy.
Na co zatem zostaną przeznaczone środki z podwyżki? GPW-Ś, który ma za zadanie dostosować jakość wody pitnej do standardów unijnych, kosztować będzie w całości ponad 870 mln zł. W roku 2009 wydatki na realizację projektu wyniosą ok. 415 mln zł. Kwota ta pozwoli m.in. na: likwidację Oczyszczalni Ścieków Zaspa, modernizację O.Ś. Wschód, kanalizację sanitarną i wodociąg Olszynka, budowę SUW Osowa oraz przepompowni Migowo.
Spółdzielnie nieprzekonane
Jednak tłumaczenie wzrostu ceny nasileniem inwestycji w sektorze wodno-ściekowym nie w pełni przekonuje zarządy spółdzielni mieszkaniowych. – Koszty realizacji przynajmniej części zadań powinni ponosić inwestorzy budownictwa mieszkaniowego, a nie w całości wszyscy mieszkańcy Gdańska w cenie wody – uważa Sylwester Wysocki, prezes SM „Południe” i radny miasta.
Nową stawkę negatywnie ocenia również Marian Banacki, przewodniczący Pomorskiego Stowarzyszenia Zarządców Nieruchomości Spółdzielni Mieszkaniowych. – Są to podwyżki, które stają się dosłownie podatkiem, ponieważ bez wody się żyć nie da, płacić muszą wszyscy. To zaczyna prowadzić do tego, że ludzie zaczynają oszczędzać wodę w sposób nieracjonalny. Jeszcze 2-3 lata temu mieliśmy 3-5 metrów na jednego mieszkańca. Dzisiaj mamy niewiele ponad 2 metry. Czy my w XXI wieku musimy zmuszać ludzi do tego, żeby, jak to mówią, w jednej wodzie kąpała się cała rodzina? To do absurdu dojdziemy! – bulwersuje się prezes.
Zarządy SM uważają również, że negocjowanie nowej taryfy bez opinii radnych i konsultacji ze środowiskiem odbiorców, świadczy pośrednio także o lekceważeniu mieszkańców Gdańska i wyrażają nadzieję, że będą oni o tym pamiętać przy najbliższych wyborach samorządowych.
Spółdzielnie zapowiadają także odpowiednią reakcję na podwyżkę, ale zaznaczają, że wymaga to przemyślenia i przygotowania, a na to potrzeba czasu. Na dzień dzisiejszy prezesi nie wzięli udziału w debacie na temat gospodarki wodno-ściekowej Gdańska zorganizowanej przez SNG. – Miasto chwali się jak to się rozwijamy, jak wszystko jest dobrze i pięknie, a o podwyżkach się milczy! – argumentuje Banacki. – Czekamy na spotkanie z prezydentem.
Oczywiście jesteśmy otwarci na rozmowy, czy wyjaśnienia, aczkolwiek de facto niczego to nie zmieni. O wzroście cen była już mowa rok temu. Teraz jest to po prostu konsekwentnie realizowane – odpowiada Michał Piotrowski z Biura Prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
Radni „pomogą”przy negocjajcjach?
Czy to oznacza, że w roku następnym czekają nas podobne kontrowersje wokół podwyżki za wodę? – Już rozmawiałem z panem prezydentem na ten temat i doszliśmy do wniosku, że sensowne byłoby wspomóc urzędników, którzy będą w przyszłych latach negocjowali z SNG, radnymi, bo oni mają zapewne częstszy kontakt z mieszkańcami – mówi Jarosław Gorecki. – Kilku radnych, zaakceptowanych przez prezydenta, współuczestniczyłoby w pertraktacjach i mogło informować nas, czym się kierowano, jakie będą konsekwencje podwyżek i czym są spowodowane – wyjaśnia.
Gorecki informuje również, że podkreślił prezydentowi, iż projekt uchwały musi być dostarczany do RMG z dużo większym wyprzedzeniem, aby komisje i kluby miały czas na zapoznanie się z uzgodnieniami i, być może, spowodowanie ponownego zastanowienia się, czy można wnieść podwyżkę na niższym poziomie.
– Życzmy sobie, żeby urzędnicy nie popełniali więcej takich błędów. Trzeba było z ludźmi rozmawiać. Teraz ciągle mam interwencje – komentuje Jerzy Borowczak (PO), członek Komisji Polityki Gospodarczej i Morskiej w RMG. – Powinna się zmienić ustawa o samorządzie. Jeśli radni mają coś głosować, to muszą
Reklama
„Mokry” problem rajaców gdańskich
GDAŃSK. Mająca wejść od nowego roku 12-procentowa podwyżka wody szybko odbiła się echem wśród gdańszczan. Swoje niezadowolenie wyrażają szczególnie prezesi spółdzielni mieszkaniowych, ale również radni miasta. Nowa taryfa jest jednak wynikiem negocjacji prowadzonych przez prezydenta z Saur Neptun Gdańsk (dostawcą wody).
- 27.12.2008 00:00 (aktualizacja 06.08.2023 05:18)

Reklama






Napisz komentarz
Komentarze