czwartek, 18 grudnia 2025 07:27
Reklama

Lepiej chwycić mniej, a lepiej

GDAŃSK. Badania ankietowe mówią, że 70 proc. gmin wiejskich nie jest przygotowanych do przyjęcia sześciolatków od 1 września 2009 r. - mówi Wojciech Książek, b. wiceminister edukacji. - Nie możemy dopuścić do tego, żeby to zadanie było kukułczym jajem, które podrzuca się teraz samorządom na takiej zasadzie: róbta, co chceta...
Lepiej chwycić mniej, a lepiej
Rozmowa z Wojciechem Książkiem, przewodniczącym Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” Regionu Gdańskiego, wiceministrem edukacji narodowej w latach 1997-2001


– We współpracy z Sekcja Krajową zorganizowali państwo niedawno konferencję pt. „Sytuacja i problemy polskiej oświaty w związku z planem wprowadzenia obowiązku szkolnego od szóstego roku życia”. Jaki naczelny wniosek sformułowali państwo w wyniku przeprowadzonej dyskusji?
– W zebraniu wzięło udział ponad stu przedstawicieli szkół, przedszkoli, rodziców i samorządów terytorialnych z, między innymi: Trójmiasta, Tczewa, Wejherowa, Kartuz, Chojnic, Kościerzyny, Malborka oraz Starogardu Gdańskiego. Był również przedstawiciel MEN-u. Uznaliśmy, że temat jest na tyle istotny i kontrowersyjny, że trzeba go podjąć. Staramy się działać, po pierwsze, metodycznie, a po drugie, wychodzić naprzeciw pewnym lękom środowiska oświatowego, ponieważ to nie jest zbyt dobrze przygotowane działanie. Grozi chaosem w szkołach i przedszkolach. Sprawa jest dla nas tym bardziej pilna, że obecnie trwają prace parlamentarne nad nowelizacją ustawy o systemie oświaty. W wyniku dyskusji uczestnicy uznali, iż początek wprowadzenia programu wdrażania obowiązku szkolnego od szóstego roku życia oraz związanej z nim reformy programowej, należy przesunąć co najmniej o rok. W tym czasie będzie można lepiej przygotować wszystko od strony organizacyjnej, prawnej i finansowej.

– Jaki główny zarzut można postawić w stosunku do projektowanych zmian w systemie oświaty?
– „Solidarność” nie jest generalnie przeciwna obniżeniu wieku szkolnego do 6 roku życia, ale chciałaby, po pierwsze, żeby było to zadanie dobrze przygotowane, bez pośpiechu, a po drugie, należy precyzyjnie określić cel, po co się to robi. My się nie zgadzamy z takim założeniem, jak mówi pani minister, że tutaj tak naprawdę chodzi o obniżenie o rok wieku produkcyjnego uczniów, bo to jest katastrofalna argumentacja! Jeżeli to wszystko ma na celu tylko to, żeby wypuścić młodocianych jak najszybciej na rynek pracy, to jest to działanie wbrew pewnej polskiej tradycji edukacyjnej, gdzie jednak nawet w czasach niezwykle trudnych: zaborów czy okupacji, w edukacji chodziło głównie o kształtowanie osobowości i człowieka, który posiada odpowiednią wiedzę i jest prawidłowo wychowany. Na konferencji powiedzieliśmy sobie, że w edukacji nie dzieje się nic na tyle złego, żeby aż tak przyspieszać to zadanie. Nie ma takiej dramatyczniej potrzeby. W ocenie uczestników ta operacja powinna być lepiej przygotowana. Jeżeli coś ma się poprawić, jeśli chodzi o polską edukację, to sformułowaliśmy taki postulat, że tak naprawdę niezwykle ważną potrzebą polskiej szkoły jest to, że niestety licea mają zbyt mało czasu na przygotowanie do matury i egzaminów zawodowych. Skoro planuje się obniżenie o rok obowiązku szkolnego, to należałoby dodać minimum jeden semestr do liceów i do techników. Nie dwa i pół roku, bo tak naprawdę tyle to jest, bo ciężko jest przygotować cały materiał do języka polskiego czy matematyki, która ma być obowiązkowa już niedługo. Jeśli wydłużymy czas nauki, to młody człowiek zostanie lepiej przygotowany do egzaminu dojrzałości.

– Jaki jest państwa główny postulat w sprawie wprowadzenia obowiązku szkolnego od szóstego roku życia?
– Zasadniczą sprawą, o którą apelujemy jest to, żeby był określony standard minimum, jaki musi spełniać szkoła na przyjęcie sześcioletnich dzieci. Ten standard nie może być zapisany w formie: powinno być, ale: musi być. Dotyczy to na przykład placu zabaw, kącika wypoczynkowego czy szafek na podręczniki. Taki zapis pozwoli na prawną egzekucję stawianych wymagań ze strony rodziców i da obraz tego, w jakich warunkach będą uczone dzieci. Tymczasem badania ankietowe mówią, że 70 procent gmin wiejskich nie jest przygotowanych do przyjęcia sześciolatków od 1 września 2009 roku. Trzeba brać pod uwagę tego rodzaju opinie. W tym programie minimum należy również określić koniecznie górny próg liczebności uczniów w oddziale, bo tu będzie taki problem, że do szkoły pójdzie cały rocznik siedmiolatków i grupa dzieci sześcioletnich. Jeżeli nauczyciel dostanie pod opiekę około 30 dzieci, to indywidualizacja pracy z dzieckiem będzie niezwykle utrudniona.

– Jednak szkoła żeby mogła spełnić określony standard minimum, to potrzebuje na to znacznych środków finansowych, tymczasem dyrektorzy szkół często narzekają na brak pieniędzy.
– I to jest właśnie kolejny argument przemawiający za odłożeniem planowanych zmian. Samorządy powinny otrzymać co najmniej o połowę więcej środków na przygotowanie budynków szkolnych od strony organizacyjnej. Z tym wiąże się problem kryzysu gospodarczego, bo w budżecie miasta będzie mniej środków na takie zadanie. Nie możemy dopuścić do tego, żeby to zadanie było kukułczym jajem, które podrzuca się teraz samorządom na takiej zasadzie: róbta, co chceta. Na dzień dzisiejszy polskiej edukacji oczywiście potrzebne są zmiany, bo oświata nie może zastygać w ruchu, ale te zmiany muszą być dobrze przygotowane. Pośpiech nie jest wskazany, bo rodzi wiele niepotrzebnych frustracji i w środowisku nauczycieli, i rodziców, i tak dalej. Moja uwaga, jako byłego ministra jest taka, że za dużo chce się zrobić w jednym czasie, bo w tej ustawie, która jest w sejmie o systemie oświaty, to nie jest to tylko sprawa sześciolatków, ale także zmiana zasad funkcjonowania nadzoru kuratoryjnego, duże poluźnienie, jeśli chodzi o możliwość prywatyzacji oświaty oraz sprawy związane z innym systemem opłacania nauczycieli. Otwiera się zbyt dużo frontów. Najpierw należy skoncentrować się dobrze na sprawie sześciolatków, a dopiero później ustalać kolejne rzeczy.

– MEN, oprócz obniżeniu wieku szkolnego do 6 roku życia, planuje również reformę programową, która ma wejść od 1 września do pierwszych klas szkół podstawowych i pierwszych gimnazjów. Czy to budzi nadzieję, że nasze sześciolatki będą uczone odpowiednio do swojego wieku?
– Dosyć dobry jest plan ministerstwa, aby połączyć podstawę programową ze standardami wymagań egzaminacyjnych, ale tutaj znowu idea jest dobra, ale również jest zbyt wielki pośpiech, który budzi duży niepokój. Na ten moment nie ma ani rozporządzenia podstawy programowej, ani nie ma podręczników, ani programów nauczania, a nauczyciele nie są przygotowani do tej reformy programowej, która ma wejść. To jest trochę tak: mam uczyć po nowemu, a nie wiem, czego. Moment zmiany się zbliża, a potrzeba więcej czasu na przygotowanie do nowych wyzwań z zakresu kształcenia, wychowania i egzaminów po poszczególnych cyklach edukacyjnych.

– Czy jest nadzieja, że dzięki przeprowadzonej przez państwa konferencji i przesłaniu do MEN pisma i zestawu wniosków z dyskusji, wasze postulaty zostaną wysłuchane i wprowadzenie zmian do polskiej edukacji zostanie odłożone na późniejszy termin?
– MEN powinien być w ścisłej współpracy z jednostkami samorządu terytorialnego, aby lepiej przygotować zmiany, a poruszane przez nas tematy powinny być podejmowane w trakcie dalszych prac legislacyjnych, programowych, związanych z finansowaniem tych zadań. Jest potrzeba rzeczywistego dialogu z rodzicami i związkami zawodowymi. Nie można tego dialogu pozorować. W społeczeństwie obywatelskim uczeń, rodzic i nauczyciel muszą być traktowani podmiotowo! Tutaj przecież pojawi się również taki problem, że rodzice będą chcieli, żeby ich sześciolatki mogły przebywać w szkole do godziny 17, tak jak oferuje to przedszkole. To się wiąże z otwarciem dłużej szkoły i świetlicy szkolnej, która nie może być poczekalnią, ale powinna realizować swój ustalony program. Niezwykle istotną kwestią jest także dowóz dzieci. Siedmiolatek sam w drodze do szkoły to jest niebezpieczeństwo, a co dopiero sześciolatek. W tej sprawie jest za wiele wątpliwości. Za wiele srok jest chwytanych za ogon. Lepiej chwycić mniej, a lepiej.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

anka12 06.01.2016 05:44
W stanie mówić płynnie w języku obcym jest wspaniałe, większość ludzi nadal nie mają zaufania do tego. Jeśli jesteś atrakcyjną nauczycielką, należy rozważyć Preply. Dołącz baza ofert pracy dla Nauczycieli język polski w Gdańsku http://preply.com/pl/gdansk/oferty-pracy-dla-nauczycieli-języka-polskiego

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
Reklama
Reklama
Reklama
mgła

Temperatura: 0°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1020 hPa
Wiatr: 13 km/h

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Reklama