Afera Banku Żywności. Będą dyscyplinarki?

Mąż dyrektorki banku przekazał burmistrzowi Arseniuszowi Finsterowi klucze do sejfu Ewy K. Burmistrz potrzebował dokumentów placówki i pieczątek. Urlopowane w tym dniu pracownice ratusza zabrały się za spisywanie inwentarza.

Kierowca robił zdjęcia
Dziś już wiadomo, co było na zdjęciach, które dostał burmistrz Chojnic. Widać na nich, jak pracownice banku i osoby trzecie, niezwiązane z placówką, pakują do prywatnych samochodów wypchane siatki. Widać, jakie towary były wynoszone z magazynów. Materiał zdjęciowy i fotograficzny był wykonywany od września do grudnia. Wiadomo też, kto fotografował z ukrycia parking przed bankiem. To kierowca, pracownik placówki, który został zwolniony przez dyrektor. – Pani dyrektor powiedziała, że straciła zaufanie do tego człowieka i że konieczne jest jego zwolnienie. Nie protestowałem, bo to ona powinna wiedzieć najlepiej, jakich pracowników sobie dobrać. Ten pan oddał sprawę do sądu pracy. W międzyczasie przywróciłem go do pracy, bo pani dyrektor utraciła moje zaufanie – mówi Arseniusz Finster i dodaje, że zdjęcia i filmy kierowca dostarczył później.

Były przeszukania
Pracownice funkcyjne zatrzymano, a siedzibę banku przeszukano. Zabezpieczono dokumenty i komputer. Były także przeszukania w mieszkaniach podejrzewanych kobiet. Policja przesłuchała osoby, które były widoczne na fotografiach. – W mojej ocenie to nie afera rzędu kilkuset, a raczej kilku tysięcy złotych – mówi burmistrz. – Takie rzeczy nie powinny się wydarzyć. bank stracił zaufanie, ale przecież z powodzeniem prowadzimy go od ośmiu lat. Chcemy to robić nadal. Na razie bank funkcjonuje w okrojonym składzie – dwóch kierowców rozwozi żywność. Towar jest na bieżąco przyjmowany, ale brakuje magazyniera i księgowej.

Nie przyszły
We wtorek trzy zatrzymane wcześniej przez policję pracownice banku miały tłumaczyć się przed zarządem. – Grażyna Sz. odmówiła przyjścia, dyrektor Ewa K. jest chora, a z panią Agnieszką R. nie udało się nam skontaktować – tłumaczy burmistrz Arseniusz Finster. We wtorek zarząd miał podjąć decyzję, co dalej z pracownicami. – Postanowiliśmy dać tym paniom jeszcze czas do namysłu. Nie chcemy być sądem kapturowym. Może za tydzień zdecydują się na ustne lub pisemne wyjaśnienia – mówi Arseniusz Finster. Jeśli pracownice do wtorku nie podejmą dialogu z zarządem, będą dyscyplinarnie zwolnione ze skutkiem natychmiastowym. – Przecież nie może być tak, żeby ktoś wynosił towar z banku. Zwolnienie lekarskie nikogo nie będzie chronić – dodaje Finster.


Kalendarium afery w Banku Żywności
Wrzesień – grudzień 2008: Zwolniony kierowca banku fotografuje i nagrywa parking przed ChBŻ.
6 stycznia: Zdjęcia i nagrania trafiają do burmistrza. Ten zawiadamia policję, że jest podejrzenie popełnienia przestępstwa.
12 stycznia: Policja zatrzymuje Ewę K. (na zdjęciu), Grażynę Sz. i Agnieszkę R. Pracownice Banku spędzają w izbie zatrzymań 48 godzin. Nie otrzymują zarzutów. Wychodzą 14 stycznia.
15 stycznia: Odbywa się nadzwyczajne walne zebranie ChBŻ (zdjęcie u dołu), na którym jest obecnych 14 z 19 członków. Jednomyślnie odwołują z funkcji członka zarządu podejrzewaną Grażynę Sz. Zarząd ma bowiem prawo wglądu w dokumentację i dyscyplinarnego zwalniania pracowników.
20 stycznia: Zbiera się zarząd ChBŻ. Mają przed nim stanąć trzy podejrzewane pracownice. Nie pojawiają się. Zarząd komisyjnie zajmuje sejf dyrektorki. Pracownicy ratusza robią spis inwentarza banku. Placówka stara się funkcjonować normalnie. Zarząd planuje kolejne spotkanie na 27 stycznia. Chce znów wysłuchać podejrzewane pracownice.