Życie Teresy Wałdoch zmieniło się na początku listopada, gdy dorobek jej życia poszedł z dymem. Została z trójką swoich dzieci, tak jak stała. O pomoc poprosiła za pośrednictwem „Czasu Chojnic”. Na apel odpowiedziało wiele osób, które pospieszyły z pomocą pani Teresie i jej dzieciom.
Wielu Mikołajów
– Pan przywiózł dla dzieci całą reklamówkę słodyczy, a mi wręczył czapkę Mikołaja, w której zaszyte były pieniądze – mówi pani Teresa. Zgłaszały się także firmy, które podarowały różne przedmioty. Redakcja „Czasu Chojnic” w pewnym momencie zapełniła się paczkami przynoszonymi przez Czytelników. Były w nich rozmaite rzeczy: ubrania dla dzieci, pościele, koce, kołdry, buty, zabawki, przybory szkolne.
– Za okazaną pomoc jeszcze raz wszystkim serdecznie dziękuję – mówi pani Teresa.
Jednak największym problemem był brak własnego dachu nad głową. Przez jakiś czas pani Teresa tułała się po rodzinie, ale w końcu udało się uzyskać własne lokum. Urząd Gminy w Chojnicach zadecydował o przydziale mieszkania na terenie gminy.
Jest dach nad głową
Dostała lokal w Lichnowach. Zostały w nim zrobione pewne przeróbki, by rodzina mogła zamieszkać. – Zanim się wprowadziliśmy, musiałam solidnie posprzątać. Okna były brudne od farby olejnej. Całe ręce miałam pokaleczone od żyletek, którymi likwidowałam tę farbę – wspomina pani Teresa. Opłaciło się i tuż po świętach Bożego Narodzenia cała czwórka zamieszkała w Lichnowach. Do dyspozycji mają około 40-metrowe mieszkanie. Pokój mierzy ponad dwadzieścia metrów. – Miałam go przedzielony meblami, ale dzieci wolały, żeby tego nie robić, więc wszyscy mieszkamy w jednym pokoju – tłumaczy Teresa Wałdoch. Mieszkanka gminy jest bardzo zadowolona z kuchni. – W poprzednim mieszkaniu dwie osoby z ledwością mieściły się w kuchni, a tu jest tyle miejsca – mówi.
Dzieci przywykły
Dwójka starszych dzieci dotychczas chodziła do Szkoły Podstawowej nr 3 w Chojnicach. Miały zostać w placówce do zakończenia semestru, ale ze względu na koszty dojazdu mama zdecydowała się je przepisać do szkoły w Lichnowach. – Dyrektor to bardzo miły człowiek. Także nauczyciele są bardzo przyjemni – mówi Teresa Wałdoch. Dzieci z aklimatyzacją nie miały problemu. Nawiązały już nowe znajomości. – Ja jeszcze nikogo nie znam. Sąsiadów widuję. Mówimy dzień dobry, ale na razie to tyle. Kolędę już miałam. Ksiądz nas wpisał do księgi – mówi Teresa Wałdoch. Ma plany na najbliższą przyszłość. Najmłodsza córka Wiktoria w tym roku kończy sześć lat i pójdzie od września do szkoły. – Chciałabym wtedy podjąć pracę – mówi Teresa Wałdoch.
* * *
Teresa Wałdoch nie narzeka. Jest zadowolona z tego, co otrzymała. Jednak nie da się nie zauważyć braków w mieszkaniu. Potrzebny jest gumolit do pokoju i łazienki, mała wanna bądź brodzik, drzwi wejściowe do mieszkania są w opłakanym stanie. Przydałby się też odkurzacz. Każdy, kto mógłby pomóc, proszony jest o kontakt z redakcją „Czasu Chojnic” przy ul. Krętej 4 bądź pod nr. tel. 052 39 673 49, 052 39 610 10.
Reklama
Spalona rodzina - może być już tylko lepiej
CHOJNICE. Od miesiąca Teresa Wałdoch mieszka w Lichnowach. W mieszkaniu przydzielonym przez Urząd Gminy w Chojnicach złotych klamek nie ma, ale żyć się da. – Nam się tu podoba – mówią zgodnie dzieci pani Teresy.
- 02.02.2009 00:10 (aktualizacja 01.04.2023 11:37)

Reklama






Napisz komentarz
Komentarze