Wyciął dzewa, posadził roślinki. Grunt to prywatny grunt

Mieszkańcy ulicy Człuchowskiej są zaskoczeni. Pytają, kto wyciął kilkadziesiąt drzew niedaleko ronda Solidarności. Sprawą zainteresował się też Marek Wituszyński, szef Fundacji Ekologicznej Ziemi Chojnickiej i Zaborskiej.

Była zgoda urzędu
– To teren prywatny. Zgoda na wycinkę została wydana w postępowaniu administracyjnym. Wniosek był umotywowany, odbyła się też wizja w terenie – tłumaczy Jarosław Rekowski, dyrektor wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska. Wniosek wpłynął do urzędu we wrześniu, pozytywnie rozpatrzono go w październiku. Właściciel gruntu wyciął drzewa m.in. takich gatunków jak brzoza, lipa i klon oraz krzewy. Łącznie wyciął ze swojej działki 36 drzew i pięć krzewów.

Zasadził gdzieś indziej
Jeśli ktoś na prywatnym gruncie wycina drzewa, musi wnieść stosowną opłatę do urzędu. Właściciel działki przy Człuchowskiej zamiast opłaty zasadził rośliny przy kościelnym parkingu przy Majkowskiego. – Nie są to drzewka byle jakie, ale z dużą bryłą korzenia, szczepione, ze szkółki, w dość sporej ilości – tłumaczy dyrektor. – Cóż mam powiedzieć? Nie jesteśmy zadowoleni z wycinki w centrum miasta. Gdyby to była alejka miejska, to nic, tylko o nią dbać. Ale proszę postawić się na miejscu właściciela. Grunt jest własnością prywatną i właściciel ma własne plany co do jej zagospodarowania.
* * b*

Z ponad trzydziestu drzew zostały tylko pnie. Rosły na gruncie prywatnym, więc po uzyskaniu zgody urzędu właściciel miał prawo je usunąć. Na pocieszenie mieszkańcy mają rosnący nieopodal, już na gruncie miejskim, pomnik przyrody.