sobota, 13 grudnia 2025 23:03
Reklama

Niezwykła przyjaźń z Janem Pawłem II

WARTO PRZECZYTAĆ. Niepublikowane dotychczas prywatne listy Jana Pawła II do rodziny Półtawskich, szczególnie Wandy, zapis jej drogi duchowej pod kierownictwem księdza, biskupa, kardynała a wreszcie papieża oraz relacje ze wspólnie spędzanych wakacji.
Niezwykła przyjaźń z Janem Pawłem II
„Musisz napisać wspomnienia”
Tekst, który zdecydowałam się przekazać czytelnikom, nie został napisany  ex post, jak piszą swoje wspomnienia ludzie starzy – powstał o wiele wcześniej, a raczej powstawał przez wiele lat. W pewnej chwili powstała myśl napisania wspomnień, ale nie wyszła ona ode mnie. To Ojciec Święty Jan Paweł II wyraził w 1993 r. takie życzenie. Czternastego listopada 1993 r. Ojciec Święty powiedział przy obiedzie, w obecności arcybiskupa Józefa Michalika: „Musisz napisać wspomnienia”. Więc zaczęłam pisać.

Książki mają swoje losy
Powstały wtedy dwa pierwsze rozdziały, które Ojciec Święty przeczytał i zaakceptował. Przeczytał je także arcybiskup Michalik. Ale znaleźli się inni, którzy osądzili, że lepiej „nie teraz”. Przerwałam więc pisanie książki i aż do dziś nie wróciłam już do tego tekstu.
Natomiast „od zawsze”, tj. od początku mojej przyjaźni z księdzem Karolem Wojtyłą pisałam do niego, a raczej dla niego moje myśli, bo mieliśmy tradycję wspólnego rozmyślania rano po Mszy św. Ksiądz Wojtyła wybierał tekst, nad którym rozmyślaliśmy w ciągu dnia  i omawialiśmy go wieczorem. Ale gdy ktoś z nas wyjeżdżał, on pisał dla mnie teksty przeznaczone na każdy dzień, a ja ze swej strony pisałam, co myślę na dany temat – trochę tak jak „zadanie domowe” – w zeszycie, który mu dawałam po spotkaniu. Czytał to zawsze i niekiedy robił swoje uwagi.
Z tych kolejnych, przez szereg lat pisanych moich myśli wybrałam niektóre i one stanowią następne rozdziały. Całość tekstów z okresu 50 lat byłaby za obszerna dla publikacji i zresztą zbyt osobista. Osobne rozdziały stanowią lata 1962, 1967 i 1978.
Do tych notatek dołączyłam, niejako przeskakując czas, uwagi wyjaśniające łączność zdarzeń. Zasadniczo rozdziały te następują po sobie w porządku chronologicznym, oprócz części, którą zatytułowałam „powroty”. Te teksty mają inny charakter, są to moje listy, a raczej notatki, pisane już, gdy Karol Wojtyła został Papieżem i wyjechał na zawsze z Krakowa. Są one o tyle odmienne, że – na jego prośbę – zawierają opisy przyrody, opisy miejsc, które polubił w naszych górach i będąc zamknięty w Watykanie, wspominał je. Interesował się nieomal każdym drzewem, a ponieważ wracałam tam wiele razy, powstały notatki, które ułożyłam odmiennie – nie według lat, a według miesięcy, bo opisy przyrody powtarzały się w ciągu roku. Więc zebrałam z tych 27 lat notatki z każdego miesiąca według kalendarza, począwszy od września, bo ostatni raz Ojciec Święty był tam w sierpniu 1978 r. Zebrałam je w ten sposób, aby nie powtarzać podobnych nieraz opisów, a więc każdy miesiąc zawiera teksty z różnych lat, ale z tego samego miesiąca.

Nazywaliśmy go Bratem
Ponadto Ojciec Święty pisywał dla mnie swoje myśli i od początku naszej przyjaźni nazywaliśmy go Bratem, stąd w listach jego skrótowy podpis „Br.”.
Ojciec Święty czytał wszystkie te teksty i wszystkie je zaakceptował. Nie ma w tej książce żadnej strony niezaakceptowanej przez niego. Dopiero rozdział końcowy, który zadedykowałam „rodzinie i przyjaciołom” powstał obecnie i tego tekstu on już nie czytał, ale znał oczywiście opisane w nim zdarzenia.
Tak powstała ta książka – niespójna, niezaplanowana i niepisana do druku. Jeżeli teksty te udostępniam teraz ludziom, to wyłącznie dlatego, że przekonano mnie, że „ludzie mają prawo znać swoich świętych, ich życiorysy”.
Ale są to zarazem moje dzieje – i tego nie mogę zmienić; w pewnym sensie są to dzieje mojej duszy.
              
Przed spodziewaną już śmiercią Ojca Świętego zapytałam go, czy spalić te notatki? Odpowiedział: Szkoda. Ale jednak wahałam się. Dostałam jednak odpowiedź od spowiednika: „Dzieje świętego należą do ludzi, nie są prywatną własnością” – należą do Kościoła.
Są one jednak bardzo prywatne i zasadniczo wolałabym, aby się ukazały po mojej śmierci; jednak przekonano mnie – więc ulegam.

Wanda Półtawska

Hyszówki, 13 grudnia 2006 r.



Cudownie uzdrowiona
Książka „Beskidzkie rekolekcje. Dzieje przyjaźni księdza Karola Wojtyły z rodziną Połtawskich” ukazała się ona nakładem wydawnictwa „Edycja św. Pawła”.
Niezwykła książka o niezwykłej przyjaźni. Nie jest to ani biografia Wandy Półtawskiej, ani wspomnienia, ale publikacja wyjątkowych dokumentów wieloletniej osobistej korespondencji Autorki z jej  „kierownikiem” duchowym księdzem Karolem Wojtyłą – Janem Pawłem II.
Chociaż przewija się w tych listach wątek biograficzny, jak wspomnienie o pobycie Wandy Półtawskiej ponad 4 lata w lagrze czy też jej cudowne uzdrowienie za pośrednictwem Ojca Pio, to jednak zasadniczą ich treścią są dzieje duszy Autorki. Równolegle z publikowanych osobistych listów księdza Karola Wojtyły (są nawet notatki z konklawe 1978 r.!) możemy poznać jeszcze bliżej Jego duchowość, a także głęboką troskę o duszę Jemu zawierzoną oraz prawidłowy układ przyjaźni kapłana  z kobietą. Pośrednio książka ujawnia też nieznane dotąd fakty z życia księdza Karola Wojtyły, jak choćby stan Jego ducha w chwili wyboru na Papieża w roku 1978.
Jest to fascynująca lektura, która z pewnością zainteresuje każdego, kto chciałby jeszcze lepiej poznać tego giganta ducha – Sługę Bożego Wielkiego Jana Pawła II. Całość „Beskidzkich rekolekcji”, z wyjątkiem ostatniego rozdziału, została przeczytana, uzupełniona i zaaprobowana przez samego Ojca Świętego Jana Pawła II.
* * *

Spotkali się po wojnie przy konfesjonale. Półtawska, która miała za sobą cztery lata obozu koncentracyjnego w Ravensbrück - gdzie widziała najniższe, ale też najwznioślejsze zachowania ludzkie - szukała odpowiedzi na dręczące ją pytania dotyczące natury ludzkiej i wiary. Po wielu rozczarowaniach kolejnymi spowiednikami, zrozumienie i kierownictwo duchowe znalazła dopiero u ks. Wojtyły, który stał się przyjacielem całej rodziny, powiernikiem jej duchowych rozterek. Kierownictwo polegało nie tylko na spowiedzi, ale również na "prowadzeniu" duchowego rozwoju Wandy Półtawskiej. Były to wspólne lektury, modlitwa, dyskusje a przede wszystkim zadanie medytacji nad tematami, które przysyłał jej w listach.


Zaowocuje dobrem
Książka ta jest swoistym hymnem na cześć Stwórcy i przyrody, jest świadectwem twórczej fascynacji Bogiem i człowiekiem, zwłaszcza tym Człowiekiem, którego nazywa Bratem. To on stał się w jakiś sposób miarą, która mierzy innych ludzi. Wysoka to miara i trudne wyzwanie. (…)
W sumie mamy przed sobą osobliwy dziennik duszy i to nie tylko Autorki, ale także jej Kierownika duchowego, a właściwie ideału, Wielkiego Brata jak go nazywa, ale bardziej jeszcze Wielkiego Nauczyciela, którego słowa rozważa wielokrotnie, nieustannie. (…)
Do jej lektury nie trzeba będzie zachęcać. Zaowocuje dobrem, bo prowokuje refleksje nad sobą i nad naszym życiem, i nad naszymi relacjami z ludźmi, zwłaszcza z tymi, których uważamy za bliskich, za najbliższych.
Abp Józef Michalik
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski

Dar wielkiego Papieża
Spotkała kogoś, kto jak od razu wyczuła i zrozumiała, gotów był iść z potrzebującym wiele kroków, poświęcić mu wiele czasu i cierpliwości, czyniąc siebie niejako przezroczystym oknem na Boga i na prawdę  o Bogu i o człowieku.
Ona zobaczyła w nim dojrzałą męskość kapłana i ojca, a zarazem współczującego brata. (…)
Przedstawiony w książce przebieg przyjaźni – powiedzieć nawet można: eksperymentu – i jej owoce są świadectwem potwierdzającym pozytywną odpowiedź na pytanie o człowieka, pytanie, które w tak dramatyczny sposób stanęło dziś przed ludzkością. Świadectwo to trzeba, jak sądzę, widzieć jako dar: dar wielkiego Papieża dla pytającej ludzkości. Publikacja książki jest niejako przekazaniem tego daru. Cieszę się i jestem dumny  z tego, że mogłem pomóc w jej przygotowaniu. (…)
Andrzej Półtawski  
(mąż Autorki)  

Wanda Półtawska, nazywana przez Wojtyłę „siostrą” i „drogą Dusią”, pozostawała w przyjaźni z Janem Pawłem II aż do jego śmierci – znalazła się w niewielkim gronie osób, które czuwały przy jego łóżku w ostatnich dniach i godzinach życia.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Agnus 14.06.2009 20:06
Wiem ,że Nasz Papież nie opuszcza nikogo w potrzebie,dziś we śnie też otulając mnie pledem szedł ze mną dotrzymując raźnie kroku choć nie mam siły już wstawać

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
Reklama
Reklama
Reklama
słaba mżawka

Temperatura: 8°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1019 hPa
Wiatr: 26 km/h

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Reklama