niedziela, 21 grudnia 2025 09:17
Reklama

Potrzebują pomocy. Żyją na skraju ubóstwa

Wystarczy się rozejrzeć, by wokół siebie zauważyć osoby, które naprawdę potrzebują pomocy. Ernest i Martyna są w ogromnej potrzebie. Wraz z dziećmi mieszkają w strasznych warunkach. Najmłodsza córeczka jest wcześniakiem. Leży w gdańskim szpitalu. Jej rodzice mają marzenia: nowa pralka, bo stara już nie działa, ubranka dla dzieci, środki czystości. Liczą na ludzi dobrej woli, którzy są gotowi pomóc im je spełnić.
Potrzebują pomocy. Żyją na skraju ubóstwa

Ernest (lat 26) i Martyna (lat 23) mają trójkę cudownych córeczek. Niestety ich życie potoczyło się tak, że są teraz w bardzo trudnej sytuacji, zarówno materialnej, jak i mieszkaniowej. Nie ukrywają, że potrzebują każdej pomocy, nawet tej najmniejszej.

Rodzina mieszka w wynajętym mieszkaniu w Kolinczu.
- Płacimy za to mieszkanie 450 zł miesięcznie plus dodatkowe opłaty za prąd i wodę – mówi Ernest. – Mamy tu co prawda dwa pokoje, ale co z tego kiedy jeden z nich jest zagrzybiony i pełen wilgoci. Bardzo ciężko go dogrzać i jest tam zimno. Praktycznie go nie używamy, bo nie nadaje się do normalnego mieszkania. Próbowałem trochę wyremontować ten pokój, położyłem panele na ścianę i odmalowałem go, jednak to nic nie pomogło. Wilgoć dalej przebija się przez ściany – dodaje Ernest.
Mimo wszystko rodzina nie może narzekać na brak miejsca, jednak jak sami przyznają woleliby mieszkać w mniejszym mieszkaniu, ale za to bez wilgoci.
- Bardzo ciężko mieszka tu się z małymi dziećmi – mówi Martyna. – Przez tę wilgoć dziewczynki co chwilę chorują.
Stan kuchni i łazienki też pozostawia sporo do życzenia. Stare szafki, przegniła podłoga.
- Kupiłem do łazienki starą wannę, bo gdy się wprowadziliśmy był w niej tylko połamany brodzik – przyznaje Ernest. – Dziewczynki kąpiemy w plastikowej wanience.
Rodzinie bardzo zależy na nowym mieszkaniu. Starali się o mieszkanie socjalne, jednak lista oczekujących na jest tak długa, że trzeba czekać aż 6 lat!

Ernest już od 9 lat tuła się po różnych stancjach. Rodzina chciałaby w końcu osiąść w jednym miejscu, takim, które mogliby nazwać prawdziwym domem.

Ernest i Martyna mają trójkę dzieci. Wiktoria ma 5 lat, jest bardzo żywą i ciekawą świata dziewczynką. Młodsza, 2-letnia Alicja, jest cicha i spokojna. Nie potrafi jeszcze mówić, ale gdy patrzy na matkę widać w jej oczach radość. Oczkiem w głowie rodziców jest Zosia, która urodziła się niespełna miesiąc temu. Obie z Alicją są wcześniakami. Urodziły się w siódmym miesiącu ciąży.
- Zosia jest teraz w szpitalu – tłumaczy Martyna. – Urodziła się 19 grudnia w Starogardzie, ale trzeba było ją przewieźć do Gdańska. Leży teraz w inkubatorze. Po narodzinach ważyła trochę ponad kilogram i miała 40 cm. Urodziła się w siódmym miesiącu ciąży, Alicja tak samo. Lekarze mówią, że za około 3 miesiące będziemy mogli zabrać ją do domu.
- Dwa lata temu urodził się nam chłopczyk, także wcześniak. Ważył niecały kilogram. Wdała się sepsa. Niestety nie udało się go uratować – mówi Ernest.
Najstarsza, Wiktoria, niedługo pójdzie do zerówki, z czego bardzo się cieszy. Już teraz chce się uczyć i bawić z rówieśnikami. Widać, że rodzice starają się ze wszystkich sił, by dzieci miały jak najlepiej. Nie chodzą głodne, ani brudne, jednak Ernesta i Martynę nie stać by spełniać ich dziecięce marzenia.

Ernest nie ma stałej pracy, a Martyna musi zajmować się małymi dziećmi. Rodzina żyje z zasiłków i pieniędzy, które od czasu do czasu przynosi Ernest.
- Mam umiarkowany stopień niepełnosprawności – mówi Martyna. – Żyjemy z renty, którą dostaję po moim ojcu, jest tego niecałe 700 zł. Poza tym dostajemy zapomogi z GOPS-u oraz dodatki pielęgnacyjne. Nie jest tego zbyt wiele. Staramy się jednak jak możemy, by żyć w miarę normalnie. Niestety pieniędzy nie starcza na wszystko.
Ernest i Martyna wraz z dziećmi są podopiecznymi Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Starogardzie Gd. Urzędnicy znają ich ciężką sytuację materialną i zapewniają, że starają się jak mogą, by pomóc rodzinie.
- Bardzo dobrze znamy trudną sytuację Ernesta i Martyny – mówi Elżbieta Alex, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Starogardzie Gd. – Często korzystają z wszelkich form pomocy jaką oferujemy. Asystent naszego ośrodka pomaga rodzinie w szukaniu nowego, lepszego mieszkania, bo to, które obecnie zajmują jest rzeczywiście w fatalnym stanie. Z naszej strony robimy wszystko, by pomóc tej rodzinie. Zależy nam na tym, aby sytuacja zarówno mieszkaniowa, jak i materialna poprawiła się. Ta rodzina naprawdę potrzebuje pomocy – dodaje Elżbieta Alex.
Ośrodek pomaga w miarę swoich możliwości finansowych.
Mieszkanie bez wilgoci jest największym marzeniem rodziny. Ale lista rzeczy, na które po prostu brakuje im środków jest dłuższa.
- Przydałaby się nowa pralka, bo stara jest już ledwo na chodzie – mówi Martyna. – Nie musi być nowa, ważne, żeby była sprawna. Poza tym potrzebne są pampersy, środki czystości oraz ubranka i zabawki dla dziewczynek.
Rodzina praktycznie nie posiada własnych mebli. Kilka starych szafek oraz zniszczone kanapy to praktycznie cały ich dobytek.
- Nie stać nas na nowe meble, korzystamy z tego co mamy – mówi Ernest. – Potrzeb jest wiele, zdajemy sobie z tego sprawę. Będziemy naprawdę wdzięczni za każdą, nawet najmniejszą pomoc.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 5°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1020 hPa
Wiatr: 7 km/h

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Reklama