Gdy nadeszła Wielkanoc
Domownicy zasiadali do Wielkanocnego śniadania i dzielenia się święconką. Jajko pokrojone na talerzyku przez matkę na tyle części ile jest uczestników śniadania, dzieli ojciec jako pierwszy składając życzenia. Potem robią to pozostali, by zasiąść w końcu do tych pyszności, które pojawiły się na stole. Oczywiście stół pięknie udekorowany, haftowany w kociewskie wzory biały obrus., aż pachnie świeżością i krochmalem. Dopiero na nim jadło.
No i szmanguster w Poniedziałek Wielkanocny. Na Kociewiu nikt nie lał wodą, to nie nasz zwyczaj. Na Kociewiu sznagano, smagano czy śmigano witkami po nogach, tudzież innych częściach ciała, dziewczyny zwykle po podniesieniu całego zestawu kereji, które skutecznie „amortyzowałyby” tę „porcyję razów”. Ale każda obowiązkowo wysmagana być musiała, bo źle mówiono o tej, która by owej przyjemności nie doświadczyła. A im mocniej chłopak smagał, tym ponoć bardziej kochał i jeszcze to z przyśpiewem sobie dzielili.
Mijają lata, zanikają niektóre obyczaje, albo ulegają unowocześnieniu. Powszechna migracja sprzyja adopcji nierodzimych tradycji, tak że właściwie wszystko się już miesza i w jakimś stopniu zatraca odmienność regionalną, a przecież i tak dawniej przenikały się niektóre nasze zwyczaje z sąsiadującymi Kaszubami.
I chyba jedno tylko pozostało w zasadniczej części trwałe – to wszystkie obrzędy kościelne związane z Wielkanocą.
Świąteczne tradycje dawniej i dziś - część II
O tym jak dawniej wyglądały na Kociewiu i jakie tradycje przetrwały do dziś opowiada w drugiej części materiału regionalistka Regina Kotłowska.
- 05.04.2015 10:14 (aktualizacja 01.04.2023 12:43)

Reklama







Napisz komentarz
Komentarze