Historia Niny Żylińskiej poruszyła wielu ludzi. Dziewczynka urodziła się w 2011 r. Ciąża przebiegała prawidłowo. Na USG, które było wielokrotnie powtarzane ze względu na ułożenie dziecka, nie była widoczna wada nóżek. Nic nie wskazywało na to, że Nina będzie poważnie chora.
Mała dziewczyna z wieloma chorobami
Dziewczynka ma zdwojoną nasadę kości udowej, nie wykształciły się jej kości piszczelowe, stawy skokowe i kolanowe, wada dotyczy obu nóżek. Nikt wcześniej w szpitalu nie widział tak zdeformowanych nóżek. Nina ma także wadę serca, jest po operacji na otwartym sercu. W okresie okołooperacyjnym doszło do niedotlenienia mózgu. Pojawiły się napady padaczkowe, które wyraźnie spowolniły jej rozwój psychoruchowy. Ninka potrzebuje intensywnej rehabilitacji, która wspomoże jej prawidłowy rozwój.
Po wielu trudnych momentach rodzicom udało się zrealizować cel. Nina od 9. grudnia 2015 r. ma pierwsze protezy nóg. Teraz cała rodzina pracuje nad kolejnym sukcesem Niny. Dziewczynka uczy się stać prosto, następnie czeka ją nauka chodzenia.
– Pierwsze próby już są za nami – przyznaje Anna Żylińska, mama Niny. – Ta chwila była przez nas bardzo długo wyczekiwana, cieszymy się bardzo, że nie sprawia jej to już takiego bólu i mniej się już boi.
Pierwsze protezy nóg
– Kilka razy po założeniu protez Nina zasnęła na stojąco, myślę, że to był dla niej duży szok – przyznaje mama Anna. – Kolejne próby były coraz lepsze. Dla nas pierwszy krok Niny był wielką radością, ale czujemy także strach, czy, aby na pewno dobrze ją trzymamy, bo brakuje nam fachowej pomocy. Na własną rękę ćwiczymy z nią kilka razy dziennie, oprócz tego jeździmy na rehabilitację do Gdańska dwa razy w tygodniu, która trwa 30 min., ale wydaje nam się, że to ciągle za mało. Przez 20 min. mała ma rozciągane mięśnie, a na 10 min. jest stawiana na protezach. Szukamy specjalistycznego ośrodka, turnusu rehabilitacyjnego, żeby intensywniej poćwiczyć. Niestety, jak na razie nie znaleźliśmy takiego ośrodka typowo dla dzieci po amputacjach. Ostatnio polecono nam szpital w Kościerzynie z oddziałem rehabilitacyjnym, do którego mamy już skierowanie.
Rodzice chcieliby, aby córka pojechała na specjalistyczny turnus rehabilitacyjny, który kosztuje około 5 tys. zł.
Warto pomagać
Rodzice Niny podkreślają, że otrzymali wiele wspaniałej pomocy także od zupełnie nieznanych im osób.
– Nie spodziewaliśmy się, że jest tylu wspaniałych ludzi z tak dobrymi sercami – podkreśla Anna Żylińska. – Ludzie przekazują nam swoje oszczędności, 1% podatku, angażują się w pomoc podczas różnych akcji. Rafał Kośnik przyczynia się także do ogromnego sukcesu, bo dzięki niemu pojawiliśmy się w telewizji. Po emisji programu mieliśmy bardzo duży odzew od osób chcących nam pomóc.
Nina wciąż potrzebuje wsparcia finansowego. Protezy kosztowały 30 tys. zł i nie wiadomo czy wystarczą na rok czy tylko na pół roku. NFZ dofinansował protezy na kwotę 3.200 zł.
Rodzice Niny prowadzą także bloga znajdującego się pod adresem: www.ninazylinska.cba.pl oraz na facebooku: www.facebook.com/pages/Nina-Żylińska/623021064394291?fref=ts
Pomóc Ninie Żylińskiej można na kilka sposobów:
Darowizny proszę przekazywać na konto:
Fundacja Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”
01-685 Warszawa, ul. Łomiańska 5,
61 1060 0076 0000 3310 0018 2660. z dopiskiem:
17109. Żylińska Nina- darowizna na pomoc i ochronę zdrowia
Wpłaty zagraniczne:
Kod SWIFT (BIC): BPHKPLPK, IBAN:
PL 15 1060 0076 0000 3310 0018 2615
W tytule: 17109 Żylińska Nina
W USD:
48 10600076 0000321000196523
W tytule: 17109 Żylińska Nina
W EUR:
11 10600076 0000321000196510
Napisz komentarz
Komentarze