Do Redakcji Gazety Kociewskiej zgłosił się działkowicz z prośbą o interwencję w tej sprawie.
- Ludzie na działkach palą, co popadnie – mówi pan Stanisław. - Gęste kłęby dymu dają się we znaki wszystkim działkowiczom dookoła. Przeważnie kiedy idziemy z żoną w niedzielę na działkę, aby odpocząć, sąsiedzi rozpalają śmierdzące ogniska. Zwracałem już kulturalnie uwagę, ale to nic nie daje, a wręcz odnosi przeciwny skutek. Nie będę dzwonił na policję, bo są to bądź co bądź sąsiedzi. Może, gdy przeczytają artykuł to zrozumieją, że wdychanie kłębów dymu nie jest niczym przyjemnym. Drugą sprawą jaka leży mi na sercu jest wypalanie traw. Ludzie podpalają trawy kompletnie bez wyobraźni. Gdy pożar już się rozprzestrzeni nie ma nad tym żadnej kontroli. A co stanie się, gdy ogień podejdzie pod zabudowania – pyta zdenerwowany Czytelnik.
Strażacy apelują o rozsądek!
Strażacy przestrzegają przed zagrożeniami wynikającymi z wypalania roślinności oraz robieniem ognisk.
- Już od wielu lat przełom zimy i wiosny to okresy, w których wyraźnie wzrasta liczba pożarów łąk i nieużytków. Spowodowane jest to, niestety, wypalaniem traw i pozostałości roślinnych – informuje kpt. Karina Stankowska, rzecznik KP PSP Starogard Gdański. - Ziemia wyjaławia się, zahamowany zostaje bardzo pożyteczny, naturalny rozkład resztek roślinnych oraz asymilacja azotu z powietrza. Do atmosfery przedostaje się szereg związków chemicznych będących truciznami zarówno dla ludzi jak i zwierząt – dodaje kpt. Karina Stankowska.
Niemal co roku w skali kraju notowane są przypadki, w których osoby wypalające nie zdołały na czas wydostać się z miejsca zagrożonego i poniosły śmierć. Jasno wynika, że pożary tej kategorii powstają na skutek umyślnego lub nierozważnego działania człowieka. Wypalanie traw stwarza ogromne zagrożenie na drogach, chociażby ze względu na dym. Powoduje to ograniczoną widoczność dla kierowców. Dotyczy to też szlaków kolejowych.
Więcej na ten temat znajdziesz w bieżącym numerze Gazety Kociewskiej!
Napisz komentarz
Komentarze