Przypomnijmy, że petycja złożona w maju 2010 r., podpisało ją ponad pół tysiąca mieszkańców, zrobiła wrażenie na włodarzach Pelplina. Szybko więc przystąpiono do prac przygotowawczych.
Gdyby nie chuligani…
Niemal idealne miejsce znaleziono w Rożentalu, na pograniczu Pelplina, blisko nowowybudowanej ul. Pasierba łączącej miasto z wsią. Decyzja zapadła, złożono wniosek o dofinansowanie, w grudniu 2010 r. Zarząd Województwa Pomorskiego podjął decyzję o przyznaniu dofinansowania dla tej inwestycji.
Wybrana lokalizacja była dobra, ponieważ teren znajdował się w niecce, gdzie rósł mały lasek. Jeszcze przed rozpoczęciem inwestycji, w październiku 2011 r., na zlecenie Gminy Pelplin przeprowadzone zostały prace niwelacyjne, przesadzono część istniejącej już zieleni tak, by wkomponowała się ona w nowe otoczenie skateparku oraz skweru.
Już od samego uroczystego otwarcia inwestycja cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. W okresie wakacyjnym młodzież ćwiczyła nowe tricki do późnych godzin wieczornych, a rodzice z mniejszymi dziećmi korzystali z placu zabaw i alejek spacerowych. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie wandale...
Jak ochronić wspólne mienie?
- Krótko po otwarciu skateparku skradziona została jedna z ławek, później zniszczono m. in. atrapy kamer i tablicę z regulaminem skateparku – opowiada Krzysztof Adamczyk, specjalista ds. rozwoju gminy i pozyskiwania środków pozabudżetowych z Urzędu Miasta i Gminy Pelplin. – Potem, na pewien czas, wandale zapomnieli o tym miejscu. Niestety, akty niszczenia wspólnego mienia przyszły z roztopami tegorocznych śniegów i z pierwszymi powiewami wiosny. Jednak tym razem głupota ludzka mogła się skończyć fatalnie. Wandale rozpalili sobie ognisko przy rampie, która pewnie by spłonęła, gdyby nie szybka interwencja Straży Pożarnej! Zniszczeniu mogła też ulec lampa usytuowana blisko rampy.
Przyglądając się bliżej tym chuligańskim wybrykom można znaleźć jeszcze kilka innych zniszczeń - wycięto dwie choinki, zniszczono co najmniej kilkanaście innych drzewek, kradnąc przy tym podtrzymujące je paliki. Spacerując alejkami, można natknąć się na porozbijane butelki po piwie, mnóstwo kapsli. Jak widać, niektórzy nie dorośli do umiejętności… wykorzystywania koszy na śmieci. Co gorsze, wiele osób nie dorosło do życia w lokalnej społeczności, w której nie chodzi o to kto więcej zniszczy, ale kto będzie bardziej dumny z rozwoju i stanu naszych wsi i miast. Z aktami bandytyzmu należy walczyć, dlatego każde zniszczenie zgłaszamy na Komisariacie Policji. Planujemy także inne rozwiązania w zakresie ochrony wspólnego mienia i utrzymania trwałości projektu.
Napisz komentarz
Komentarze